Spotkanie od początku nie układało się po myśli Kubota i Peya. Już w drugim gemie rywale odebrali im serwis, nie przegrywając przy tym nawet punktu. Nasz rodak i jego tenisowy partner po chwili mieli szanse zrewanżowania się, lecz nie udało im się wykorzystać dwóch break-pointów. W szóstym gemie sytuacja mogła stać się jeszcze gorsza. Izraelsko-argentyński duet miał okazję ponownie przełamać europejczyków, ale wyszli oni z tej sytuacji obronną ręką. Niestety, kolejnej szansy Duran i Erlich nie przepuścili, co w efekcie dało im zwycięstwo w pierwszym secie.
Przeciwnie do premierowej odsłony meczu rozpoczął się drugi set. Turniejowa „jedynka” uzyskała pierwsze przełamanie. Wydawało się, że Kubot i Peya pójdą za ciosem, ale było wręcz odwrotnie. To Duran i Erlich, mimo straty serwisu, prezentowali się coraz lepiej. W ósmym gemie rywale Kubota mieli aż trzy okazję na przełamanie, jednak Polak i Austriak potrafili jeszcze wyjść z bardzo złej sytuacji. Nie udało się to niestety w gemie numer dziesięć i straty zostały odrobione. Obie pary wygrały jeszcze po jednym gemie przy własnym serwisie i o wszystkim zadecydował tie-break. Niestety, ta część spotkania okazała się rozstrzygająca. Kubot i Peya przegrali dwie piłki przy własnym serwisie i nie potrafili odpowiedzieć nawet jednym mini-breakem. Izraelsko-argentyński duet grał bardzo konsekwentnie i zakończył spotkanie przy pierwszej piłce meczowej.