Początek spotkania był dość wyrównany. Od początku Estończycy postawili trudne warunki gry, a my próbowaliśmy przeciwstawiać się grą na Macieja Lampego. Na samym starcie nie wszystkie elementy w naszej grze wyglądały najlepiej, ale od stanu 10:11, do końca kwarty udało się wyjść na prostą. Prowadziliśmy 21:14. Początek drugiej był w naszym wykonaniu bardzo udany. Po czterech minutach na tablicy było 28:14. Wysokiej przewagi nie udało się długo utrzymać. Po chwili było 30:16, ale potem rywale zdobyli osiem punktów z rzędu. Naszą złą passę przełamał Maciej Lampe. Do przerwy było 36:26.
Gra Polaków wyglądała później gorzej. Z dziesięciopunktowej przewagi, po sześciu minutach zostały tylko dwa. Sytuację ratowały skutecznie wykonywane przez Polaków rzuty wolne. Nawet to nie uchroniło jednak nas przed wyjściem Estończyków na jednopunktowe prowadzenie. Dopiero w tym momencie nasi zawodnicy otrzeźwiali. Przed przerwą zdobyli siedem punktów z rzędu. Rywale nie potrafili po tym dojść do siebie. Kolejne dziesięć punktów stracili w czwartej kwarcie. Wtedy było już jasne, że nie odrobią aż szesnastu punktów straty w nieco ponad pięć minut. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 78:64. Najwięcej punktów dla Polaków ponownie zdobył Lampe (17), ale tylko dwa mniej miał na swoim koncie Mateusz Ponitka.
Polacy po trzech zwycięstwach prowadzą w grupie D. W sobotę na wyjeździe rozegrają czwarte spotkanie. O 19:30 zmierzą się z Portugalią. Dziś nasi najbliżsi rywale przegrali z Białorusią 62:72. Awans do EuroBasketu uzyska zwycięzca grupy.
Polska – Estonia 78:64 (21:14, 15:12, 19:23, 23:15)
Polska: Lampe 17, Ponitka 15, Waczyński 14, Koszarek 2, Hrycaniuk 4 oraz A.J. Slaughter 13, Gielo 6, Zamojski 4, Czyż 3 i Sokołowski.
Estonia: Kurbas 11, Veideman 10, Sokk 8, Hallik 7 oraz Kajupank 4, Kitsing 15, Dobrek 3, Keedus 3, T. Raadik 2, R. Raadik 1, Laane i Paasoja.