Łucznictwo nie ma w Polsce wielkich osiągnięć olimpijskich, ale od czasu brązowego medalu kobiecej drużyny w Atlancie naszych nasi zawodnicy byli obecni w szerokiej światowej czołówce. W Pekinie zespoły przegrały ćwierćfinałowe boje, Justyna Mospinek zdobyła Puchar Świata.
Pierwsze poważne symptomy kryzysu przyszły już cztery lata temu w Londynie. Wysłaliśmy tam tylko po jednym przedstawicielu w turniejach indywidualnych. O ile wyjazd Rafała Dobrowolskiego nie był kwestionowany, to już nominacja Natalii Leśniak spotkała się z krytyką i oskarżeniami o nepotyzm. Co prawda to przyszła olimpijska z Londynu wywalczyła dla Polski kwalifikację, ale późniejsze wewnętrzne eliminacje wskazywały raczej na to, że powinna jechać Anna Szukalska. Za tą drugą optował również ówczesny trener kadry Ryszard Pacura.
Związek wskazał jednak Leśniak, a do mediów szybko wypłynęła informacja, że za decyzją stał jej trener klubowy i jednocześnie wujek, a przy okazji osoba bardzo wpływowa w federacji, Jan Lach. Nasza jedynaczka w Londynie przegrała już pierwsze starcie i szybko odpadła z rywalizacji.
Minęły cztery lata i sprawa powróciła, choć w nieco zmienionej formie. W PŚ w Antalyi do rywalizacji drużynowej nie zgłoszono Kariny Lipiarskiej-Pałki, najlepszej w ostatnim czasie polskiej łuczniczki, zawodniczki Grota Zabierzów. Trener kadry Jan Lach postawił na trzy panie, które bronią barw jego macierzystego klubu, Łucznika Żywiec (Wioleta Myszor, Natalia Leśniak, Sylwia Zyzańska). Bez Lipiarskiej-Pałki Polki uległy w ćwierćfinale 28-29 Tajwanowi i nie zakwalifikowały się na igrzyska. Wcześniej wszystkie szanse stracili mężczyźni (najbliżej był Paweł Marzec), nie powiodło się również czwórce pań w rywalizacji indywidualnej.
Jakby mało było oskarżeń o forowanie swoich podopiecznych klubowych, dochodzi jeszcze sprawa zawieszenia trenera Lacha przez Światową Federację Łuczniczą. Polak był oskarżony o łamanie zasad fair-play i niewłaściwe zachowanie podczas zawodów. Kara obowiązywała do 12 czerwca.
Nadal nie jest przesądzone, która zawodniczka będzie uczestniczyć w turnieju indywidualnym w Rio de Janeiro. Podczas ubiegłorocznych MŚ kwalifikację dla kraju wywalczyła Lipiarska-Pałka, ale nominacja leży w gestii władz związku, a brak jest precyzyjnych wytycznych. Można więc wyrazić obawę, że to nie ostatnia awantura w polskim łucznictwie przed igrzyskami, a w takiej atmosferze trudno o dobre wyniki, nie mówiąc już o medalach.
Rywalizacja kobiet na torach łuczniczych w Brazylii potrwa od 6 do 12 sierpnia.