Fot. Paweł Skraba.
Fot. Paweł Skraba.
Biegacze i Hoffmann na plus. Trudne chwile Andrejczyk i Witek
Ze zmiennym szczęściem rywalizowali reprezentanci Polski w czwartkowe przedpołudnie w Amsterdamie. Dobrze było na bieżni i w piaskownicy, ale gorzej na rozbiegu do skoku o tyczce i w rywalizacji oszczepniczek. Wieczorem w finałach wystąpią Paulina Guba, nasza kulomiotka oraz trzech muszkieterów naszego oszczepu, którzy, mamy nadzieję, pomszczą swoje koleżanki.
Dyscyplinę wspiera:
Tomasz Więcławski
7 lipca, 2016 15:59

Doskonale zaprezentował się w sesji porannej nasz trójskoczek Karol Hoffmann, który w swoim drugim skoku eliminacyjnym uzyskał 16.97. Wynik ten jest lepszy od minimum olimpijskiego w tej konkurencji, ale uzyskany został przy wietrze w plecy o sile 3.1 m/s.

– Wykorzystałem warunki, ale i swoją dobrą dyspozycję – mówił syn wybitnego niegdyś trójskoczka, mistrza świata z Helsinek Zdzisława Hoffmanna. – Tata mi kibicuje przed telewizorem, wiem to. Trudno, żeby trójskoczek z trójskoczkiem o trójskoku nie rozmawiali (śmiech).

Pewnie przez eliminacje na 800 metrów przebrnęli nasi dwaj wybitni średniodystansowcy. Marcin Lewandowski był drugi w swoim biegu, ale cały czas kontrolował sytuacje i zbytnio się nie wysilał, a Adam Kszczot wygrał swoją serię.

Przyłączam się do apelu Marcina Lewandowskiego, żeby kibice, którzy mają już flagi i nalepki po Euro teraz kibicowali nam tak, jak piłkarzom. Sukcesów wcale mniejszych nie mamy – mówił broniący tytułu mistrza Europy Kszczot.

Zawód spotkał nas podczas kwalifikacji oszczepniczek. Warunki w parku w centrum miasta, położonym niezwykle malowniczo, nie były łatwe, ale wynik 57.93 Marii Andrejczyk jest o ponad 6 metrów gorszy od jej tegorocznego rekordu życiowego, który jednocześnie jest wyrównanym rekordem Polski. Marcelina Witek debiutowała na tak wielkiej imprezie, ale rzucony przez nią oszczep doleciał zaledwie nieco ponad granicę 55 metrów.

Szansa na wyjazd do Rio chyba odeszła bezpowrotnie – mówiła ze łzami w oczach przesympatyczna 21-latka. – Muszę się pozbierać i wziąć w garść. Dam radę, wyciągnę wnioski. Dziś wiatr dla dziewczyn rzucających wysoką parabolą, taką jak ja, nie był sprzymierzeńcem. Wiał w twarz a oszczep hamował. Ale co to za pocieszenie.

Justyna Śmietanka uzyskała zaledwie 4.20 w eliminacjach skoku o tyczce. To zdecydowanie za mało, żeby myśleć o finale. Przez eliminacje nie bez trudu przebrnęła Marika Popowicz-Drapała w biegu na 100 metrów. W swoim wyścigu była czwarta. Do półfinału weszła z 14. czasem (11.61).

 

Fotogaleria: