Radwańska już raz przeszła do historii polskiego tenisa ziemnego jako pierwsza osoba, która zwyciężyła spotkanie na IO. Podczas zawodów w Pekinie w roku 2008 ówczesna 19-latka rozstawiona z numerem 8. pokonała reprezentantkę Tajwanu Yung-Jan Chan 6:1, 7:6. Niestety, w kolejnej rundzie na drodze Agnieszki stanęła Francesca Schiavone i to Włoszka okazała się lepsza wygrywając 6:3, 7:6.
Cztery lata później Radwańska była jedną z głównych nadziei medalowych naszej reprezentacji. I znowu przeszła do polskiej historii igrzysk. Tenisistka rozstawiona z numerem drugim była pierwszą kobietą, która niosła flagę Polski podczas ceremonii otwarcia w Londynie. Wybór ten miał wpłynąć mobilizująco na Agnieszkę i dać jej impuls do wywalczenia medalu. Rzeczywistość została jednak szybko zweryfikowana. Polka swój występ zakończyła na pierwszej rundzie przegrywając z Niemką Julią Goerges 5:7, 7:6 (7:5), 4:6.
Duże kontrowersje wywołały wtedy słowa Agnieszki po zakończeniu spotkania.
– Łatwo przyszło, łatwo poszło – mówiła. – Repasaży u nas nie ma, ale jeszcze zobaczymy.
Agnieszce od razu zarzucono lekceważenie tak ważnego wydarzenia, a na tenisistkę spadła lawina krytyki. Radwańska widząc reakcję społeczeństwa na jej słowa od razu sprostowała swoją wypowiedź, dodając że jednym z jej marzeń jest medal olimpijski, o który powalczy za cztery lata.
W obecnym sezonie tenisistka bardzo oszczędnie wybiera turnieje w których występuje. To wszystko ma wpłynąć na przygotowanie do startu w Rio de Janeiro, które mają być priorytetowym wydarzeniem. Miejmy nadzieję, że „Isia” w Brazylii pokaże się z dobrej strony, a jej trzecie IO będą po raz kolejny okraszone historycznym wydarzeniem.