Na początek przypomnijmy, że w 1900 roku na igrzyskach w St. Louis odbywała się nieoficjalna rywalizacja w wyścigach motocyklowych. Osiem lat później w Londynie rozdano trzy komplety medale w sportach motorowodnych.
Karta Olimpijska nie wyklucza sportów, w których konieczne jest korzystanie z napędu mechanicznego. Jednak sam proces wprowadzenia tych dyscyplin byłby dość skomplikowany. Władze MKOl-u, mimo że organizacja oficjalnie uznaje Międzynarodową Federację Motocyklową (FIM; od 2000 roku) i Międzynarodową Federację Samochodową (FIA; od 2011), są zdania o dominującym czynniku ludzkim w rywalizacji na igrzyskach.
Oczywiście przeciwnicy tej opinii mogą wspomnieć o żeglarstwie, wioślarstwie, kolarstwie czy strzelectwie. Jednak są to sporty o ogromnej tradycji olimpijskiej, na dodatek technika nadal nie odgrywa tam kluczowej roli. Kilka lat temu w pływaniu pojawiły się kostiumy poliuretanowe, dzięki którym znacznie poprawiły się czasy uzyskiwane przez zawodników. FINA szybko jednak zakazała ich używania.
Rozpatrywana jest również spójność z działaniami proekologicznymi. Co prawda np. bolidy Formuły 1 spalają coraz mniej paliwa, ale nie da się tego całkowicie pominąć. Tu na pomoc mogłaby przyjść Formuła E, czyli klasa wyścigów gdzie stosowane są jedynie samochody elektryczne. Pojawiają się argumenty dotyczące budowy specjalnych torów czy faktu, iż dyscypliny motorowe nie są powszechnie uprawiane w wielu krajach świata.
Moim zdaniem w kontekście Igrzysk Olimpijskich największym problemem sportów auto-moto jest niemal całkowity brak imprez gdzie zawodnicy rywalizowaliby jako reprezentanci konkretnych krajów. Właściwie jedynie w żużlu, który pojawi się jako dyscyplina pokazowa podczas World Games 2017 we Wrocławiu, są rozgrywane zawody reprezentacyjne, a nie jedynie z udziałem zawodowych teamów.
W formułach wyścigowych czy Moto GP nie ma na takie coś miejsca. Doraźnie wprowadzenie takiej rywalizacji raziłoby sztucznością, nie wiadomo jak zachowaliby się sponsorzy. W kolarstwie, tenisie, koszykówce czy hokeju na lodzie, obok mających wieloletnie tradycje imprez dla zawodowców, od równie długiego czasu rozgrywane są mistrzostwa świata czy Puchar Davisa.
Wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem byłoby powołanie Igrzysk Sportów Motorowych. Taka impreza nie byłaby konkurencją dla klasycznych Igrzysk Olimpijskich, na dodatek przy jej organizacji można byłoby zastosować całkowicie inną formułę. Niekoniecznie musiałaby być to rywalizacja między sportowcami z konkretnych państw. W poszczególnych dyscyplinach mogłyby np. rywalizować zawodowe teamy.
Żużel na przyszłorocznych World Games będzie więc zapewne jedynie efemerydą, związaną z olbrzymią popularnością tej dyscypliny w Polsce. Trudno w 2020 czy 2024 roku spodziewać się ryku silników na olimpiadach.