Fot. Paweł Skraba.
Fot. Paweł Skraba.
Jagaciak: Mierzę w czołówkę światową
Po eliminacjach w trójskoku podczas ME w Amsterdamie, o rekordzie życiowym, minimum olimpijskim i szansie na rekord kraju oraz dołączeniu do europejskiej czołówki, z Anną Jagaciak rozmawiał Tomasz Więcławski
Dyscyplinę wspiera:
Tomasz Więcławski
8 lipca, 2016 17:09

Znakomity występ w eliminacjach trójskoku. Awans do finału, rekord życiowy, minimum olimpijskie. Czego chcieć więcej.

Niczego (śmiech). Jestem niezwykle zadowolona ze swojego rezultatu. Wiedziałam, że stać mnie w tym roku na dobre występy, ale zawsze po zawodach był niedosyt, bo coś nie wychodziło. Tym razem idealnie trafiłam w belkę. Nie wiedziałam tego, ale w Internecie już krąży informacja, że do plasteliny zabrakło mi 0 centymetrów. Lepiej odbić się więc nie da. Na pobicie rekordu życiowego czekałam pięć lat, więc dość długo.

Skoczyłaś 14.33. Do rekordu kraju Małgorzaty Trybańskiej brakuje 11 centymetrów. To dużo czy mało?

Nie chcę teraz mówić, że w finale na pewno się uda i padnie rekord. Finał to jest finał, zobaczymy jak będzie. Nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu. Dla wielu zawodniczek ten start tutaj jest etapem przygotowań. Cieszę się, że dla mnie też, bo jadę do Rio. Jestem szczęśliwa.

Ten wynik plasuje cię w europejskiej czołówce w tym sezonie.

Słyszałam, że to piąty rezultat. Ale ja celuje w czołówkę światową (uśmiech). Do tego zmierzam.

Wyszło też twoje doświadczenie, bo wiatr na rozbiegu bardzo kręcił, a ty świetnie dostosowałaś rozbieg.

Obserwowałam wczoraj rywalizację chłopaków. Poza tym Karol Hoffmann udzielił mi kilku cennych rad po swoim starcie. Cieszę się, że oboje polskich trójskoczków zameldowało się w finale ME. To piękna konkurencja i miejmy nadzieję, że w walce o medale pójdzie nam jak najlepiej.