Triumfatorzy Ligi Mistrzów 2015/2016 byli zdecydowanym faworytem starcia z zawodnikami z Ameryki Południowej. Mecz z Taubate był okazją do oficjalnego debiutu dla nowych zawodników Vive – Darko Djukicia, Patryka Walczaka i Filipa Ivicia.
Cała trójka zameldowała się na parkiecie od początku meczu. Jak to bywa w nowych ustawieniach – zgranie nie było jeszcze na najwyższym poziomie. Efektem była wyrównana gra, a żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na więcej niż jednobramkowe prowadzenie. W drugiej części pierwszej połowy trener Dujszebajew postanowił wprowadzić na boisko swoje największe gwiazdy m.in.: Manuela Streka, Mariusza Jurkiewicza czy Karola Bieleckiego. Zmiany wyraźnie zrobiły wrażenie na zawodnikach Taubate, których gra z minuty na minutę wyglądała coraz gorzej. Ostatecznie Vive schodziło na przerwę przy własnym prowadzeniu 21:15.
Start drugiej połowy wyraźnie należał do Brazylijczyków. Po 10 minutach gry z sześciobramkowej przewagi, zostało tylko jedno oczko. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Krzysztof Lijewski, którego bramki pozwoliły na ponowne przejęcie inicjatywy (26:21). Zawodnicy Taubate próbowali gonić wynik, ale potrafili zbliżyć się już tylko ostatecznie na trzy bramki różnicy.
Gracze z Kielc czekają teraz na półfinałowego rywala. Wyłoni go starcie pomiędzy grającymi z „dziką kartą” PSG a Tunezyjskim Esperance.