FOT.ZUMA/NEWSPIX.PL
FOT.ZUMA/NEWSPIX.PL
Ogromne problemy Chrisa Fromme’a na podjeździe pod Mont Ventoux
Thomas De Gendt wygrał 12. etap Tour de France z metą w Chalet-Reynard na podjeździe pod Mont Ventoux. Dramatycznie było za plecami Belga. Po zderzeniu Richiego Porte'a z motocyklem został uszkodzony rower Chrisa Froome'a. Lider wyścigu musiał przez kilkanaście metrów biec pod górę, a gdy w końcu usiadł na siodełku, był już miał już sporą stratę. Kolarz Team Sky mógł stracić żółtą koszulkę, ale sędziowie zdecydowali się zneutralizować ostatni kilometr.
Tomasz Kawczyński
15 lipca, 2016 9:29

Mont Ventoux to jeden z najbardziej prestiżowych podjazdów w „Wielkiej Pętli”. Z górą znaną jako „Olbrzym Prowansji” lub „Szczyt Wiatrów” związanych jest wiele historycznych wydarzeń, łącznie z tragiczną śmiercią jednego z kolarzy w 1967 roku.

Niestety czwartkowy etap nie mógł zakończyć się na szczycie, ponieważ z powodu zapowiadanego porywistego wiatru odcinek został skrócony o 6 km. Metę usytuowano w stacji narciarskiej Chalet Reynard po 9,5 km jazdy pod górę.

Od początku na czele znalazła się kilkuosobowa ucieczka. Peleton odpuścił tę akcję i w pewnym momencie jechał już za nią 18 minut. Wśród uciekinierów była czołowa trójka na mecie – De Gendt oraz Serge Pauwels (Team Dimension Data) i Daniel Navarro (Cofidis).

Wspinaczkę na Mont Ventoux grupa liderów rozpoczeła z siedmiominutową stratą do ucieczki. Z przodu od reszty odłączyła się wspomniana wyżej trójka. Z walki o wygraną odpadł Navarro, a dwaj Belgowie do mety rywalizowali o triumf. Ostatecznie lepszy okazał się De Gendt, dla którego po zwycięstwie w 2012 roku na Giro był to druga etapowa wygrana w wielkim tourze.

Z tyłu tempo nie było najwyższe. Atakować próbował Nairo Quintana, ale wszystko było zbyt anemiczne. W końcu na odjazd zdecydował się Froome. Za liderem pojechali Porte i Bauke Mollema, czyli 14. i 5. zawodnik w generalce.

Trójka powiększała przewagę nad innymi faworytami do momentu, gdy Porte wjechał na motocykl, który wcześniej zatrzymał się z powodu zbyt dużej liczby kibiców wokół szosy. Jadący za nimi kolejny motocykl zniszczył rower Froome’a. Wóz techniczny Sky jechał w tym momencie daleko z tyłu.

Po kraksie tylko Mollema pojechał do przodu. Grupa z Quintaną szybko minęła Porte’a i Froome’a, powiększając przewagę. Rower lidera nie nadawał się do jazdy i Brytyjczyk musiał biec na piechotę. Gdy w końcu otrzymał rower zapasowy od wozu neutralnego, to nie był on w pełni przystosowany do jazdy. Dopiero 400 m przed metą dostał sprawny sprzęt.

Na metę Froome wjechał minutę i 14 sekund po Quintanie. Sędziowie przyznali jednak dotychczasowemu liderowi, podobnie jak Porte, czas uzyskany przez Mollemę.

Oznacza to, że zamiast stracić cenny czas, kolarz Sky jeszcze powiększył swą przewagę. Obecnie w generalce jest o 47 sekund przed Adamem Yatesem i 54 przed Quintaną. Na pierwsze miejsce w klasyfikacji górskiej awansował De Gendt (trzeci jest Majka).