– Trudno pogodzić się z tym, że nagle moja ciężka praca poszła na marne. Wszystkie marzenia związane z igrzyskami przepadły – napisał triathlonista.
– To najtrudniejszy moment w mojej karierze. Nie pozostało mi jednak nic innego jak pogodzić się z losem i liczyć na szybki powrót do rywalizacji – dodał sportowiec.
Urodzony w Bazylei 33-latek cztery lata temu przegrał złoto o 11 sekund z Brytyjczykiem Alistairem Brownlee. W 2008 roku w Pekinie był czwarty, a do medalu zabrakło mu zaledwie ośmiu sekund.
Gómez Noya wygrywał mistrzostwa świata w 2008, 2010, 2013, 2014 i 2015 roku. Poza tym na jego koncie są trzy srebrne medale czempionatu globu (2007, 2009, 2012) oraz brąz z 2011 roku.
Jest czterokrotnym mistrzem Europy, a ostatni tytuł wywalczył w drugiej połowie maja w Lizbonie. Zdecydowanie pokonał wówczas Rosjanina Dmitrija Poliańskiego oraz Szwajcara Andreę Salvisberga. W czerwcu na zawodach z cyklu ITU World Triathlon Series w Leeds zajął czwartą lokatę.
Hiszpanowi nie wystarcza rywalizacja w triathlonie na dystansie olimpijskim. Regularnie startuje w mistrzostwach świata w Ironman 70.3 (pływanie na dystansie 1.9 km, 90 km na rowerze oraz bieg 21.1 km). Na tych zawodach wywalczył złoto w 2014 i brąz w 2015 roku.
Wicemistrz sprzed czterech lat, który na początku czerwca otrzymał prestiżową Sportową Nagrodę Księcia Asturii, jawił się więc jako jeden z głównych kandydatów do zwycięstwa w Rio de Janeiro. Rywalizacja olimpijska bez niego będzie uboższa, choć z pewnością niezwykle zacięta.
Przypomnijmy, że na igrzyskach triathloniści mają do przepłynięcia 1500 m, przejechania rowerem 40 km i na koniec bieg na 10 km.