Spotkanie rozpoczęło się od dobrze wykonanego rzutu karnego przez Karola Bieleckiego. Po chwili pomylił się Kai Hefner, za to skuteczny był Przemysław Krajewski. Zachodni sąsiedzi szybko jednak doprowadzili do remisu i taki stan rzeczy utrzymywał się do 14 minuty. Wtedy trzy gole zdobyli kolejno Mateusz Jachlewski, Przemysław Krajewski i Michał Daszek (8:5), a o czas poprosił Dagur Sigurdsson.

Przerwa wybiła naszych reprezentantów z rytmu. Bezwzględnie wykorzystywali to rywale. Między 16 a 25 minutą tylko Bartosz Jurecki potrafił pokonać Andreasa Wolffa, zaś Niemcy zdobyli w tym czasie aż siedem bramek (9:12). Biało-czerwoni nie potrafili przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną niemiecką defensywę, a dodatkowo nadziewaliśmy się na kontry. Do przerwy przegrywaliśmy 13:17.

Obraz gry w drugiej połowie nie uległ zmianie. Nawet jeśli Piotr Wyszomirski popisywał się fantastycznymi interwencjami, to podopieczni Tałanta Dujszebajewa nie potrafili zamienić swoich akcji na bramki. Brakowało udanych rzutów świetnie pilnowanego Karola Bieleckiego. Dodatkowo czescy sędziowie często karali naszych zawodników dwuminutowymi absencjami za nieprzepisowe zagrania. Zachodni sąsiedzi kontrolowali przebieg spotkania i nie dali się zbliżyć Polakom na więcej niż cztery gole. Ostatecznie Niemcy zwyciężyli 25:31 i to oni cieszyli się ze zdobycia brązowego medalu. Biało-czerwoni szczypiorniści wrócą do kraju jako czwarta drużyna Igrzysk Olimpijskich.