FOTO JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL.
FOTO JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL.
Pachnie medalami…. – felieton Macieja Karczewskiego
Już w najbliższą sobotę pierwsze biegi w wioślarskich regatach olimpijskich. Nasi wioślarze, w kilku grupach (bo do Brazylii nawet fuksem, bez paszportu nie da się dolecieć), dotarli już parę dni temu do Rio. I to dotarli z przytupem. Nigdy jeszcze chyba, od czasów wielkiej czwórki terminatorów: Korol, Jeliński, Kolbowicz, Wasilewski, nie było o wioślarzach tyle słychać w mediach
Redakcja
2 sierpnia, 2016 21:09

A to wszystko dzięki Facebookom , Twitterom i innym Instagramom, na których, niektórzy nasi pozamieszczali dokumentację fotograficzną z ich przybycia do wioski. Wpisy zawodników lekkiej dwójki panów, z kurzem na podłodze, brudnymi oknami i materacami, pokazywały na wyścigi wszystkie telewizje, portale i pudelki. Tak więc rozpoczęło się dla wioseł głośno i spektakularnie, oby tak się też skończyło. Swoją drogą, jakoś nikt inny z wielkiej wioślarskiej rodziny, takich wpisów nie zamieszczał, ani Niemcy, ani Amerykanie, ani nawet zawsze roszczeniowi Brytyjczycy… może są trochę mniej rozpieszczeni od naszych „lekkich” gwiazdeczek? Nie mnie to oceniać, szkoda jedynie, że zawsze twardzi wioślarze, wyszli trochę na szukających sensacji celebrytów. Teraz czas, aby nasi esteci, obronili się wynikiem.

Bo regaty czas zacząć! Miałem wielkie szczęście, brać udział w ubiegłym roku w teście przedolimpijskim toru w Rio. Miejsce jest wspaniałe. Postać Chrystusa z Rio, tuż nad brzegiem, na którym jest linia startu, sprawia, że tego toru nie sposób pomylić z żadnym innym na świecie. Akwen nie jest zupełnie spokojny i raczej przez cały czas trzeba spodziewać się lekkiej fali i najczęściej bocznego wiatru. To sprawi, że niektóre wyścigi nie obędą się bez niespodzianek, bo o raka czy lekkie podtopienie, szczególnie krótszych łodzi, będzie tam nietrudno. Dlatego bardzo ważna będzie na tym torze pełna koncentracja przez 2000 metrów, od pierwszego do ostatniego chwytu wody. Nie spodziewałbym się tam fajerwerków w stylu skoku Wojciecha Fortuny na IO w Sapporo, ale zapewne w półfinałach czy repasażach, możemy mieć niespodzianki. Oby były to dobre niespodzianki dla biało-czerwonych.

Trzeba przyznać, że tak licznej reprezentacji polskie wiosła na Igrzyskach nie miały od dawna. Osiem osad zdobyło podczas Mistrzostw Świata 2015 we Francji i podczas „dożynek” w Lucernie w tym roku paszporty do Rio. Ale kwalifikacje to nie wszystko, większość z naszych osad, jedzie tam, cytując Rafała Majkę : „powalczyć, a nie odjechać wyścig”. Zacznijmy od szans medalowych, bo choć nikomu z polskich wioślarzy medalu nie odmawiam, są osady którym do podium jeszcze troszkę brakuje, ale finały A są w zasięgu wszystkich. Realnie patrząc na składy w poszczególnych kategoriach, możemy powalczyć o 3-4 medale. Każdy ponad byłby cudem, a dwa lub tylko jeden, chyba porażką. Stara zasada mówi, aby nie wieszać medali osadom przed startem, ale skoro poproszono mnie o „wróżenie” to postaram się powróżyć. Mam nadzieję, ze nikogo tym nie obrażę, a jedynie zmotywuję do pełnej koncentracji w torze.

Zacznijmy od naszych Pań. Chyba każdy, kto „siedzi w wiosłach”, wypatruje największej szansy medalowej w POL W2X. Magda i Natalia w wielkim stylu wygrały ostatnie regaty przed IO na Pucharze Świata w Poznaniu, dosłownie demolując rywalki. Nawet dodając osady grecką i litewską, blacha musi być, a i na Mazurka na podium to szansa chyba największa. Oby zdrowie Magdy nie spłatało figla, a o wynik „debla” dziewczyn możemy być spokojni. Kolejną osadą, którą stać na podium, jest POL W4X. Dziewczyny wygrały tegoroczną edycję Pucharu Świata i choć w Poznaniu wypadły nieco słabiej, to także powinna być nasza medalowa osada. Moc jest, atmosfera świetna, trener z zębem, tak więc nic, tylko szykować szyję na dekorację. Dwójka podwójna wagi lekkiej zmieniła skład na kilka dni przed wylotem do Rio. Trudno więc tak na 100 % ocenić jej siłę na dziś i na tle konkurencji, ale myślę, że finał A jest w zasięgu, a jak wiadomo w finale… wszystko jest możliwe. Dwójka Pań to siostrzana osada z Krakowa, startująca obecnie dla bydgoskiego Lotto. Dziewczyny robiły kwalifikację w Lucernie. A to zawsze trudność, bo trzeba szykować dwa szczyty formy. W takiej sytuacji byli jednak także kiedyś Sycz-Kucharski, którzy w takim, dwa razy przygotowywanym, sezonie zdobyli swoje złote medale. Czy to dla dziewczyn dobry znak? Mam nadzieję, że tak, choć tu wielkim sukcesem byłby finał A, a co dalej zobaczymy.

Jeśli chodzi o męskie osady, tu potrzeba nieco więcej ostrożności. W przypadku Natana Szymczyka, naszego skiffisty, finał A byłby chyba szczytem marzeń, ale serce zawsze chce więcej. Szczególnie, że najwyraźniej pobyt w USA robi się u niego zauważalny, bo to i zmiany w wyglądzie i budowie, a przede wszystkim wiara w siebie. Po wygraniu, z szlakowaną przez Natana, ósemką Californii Mistrzostw Ameryki, nie straszny mu już będzie start na IO. Myślę, że do sukcesów Toja Kocerki i Kajtka Broniewskiego, przyjdzie nam czekać do Tokio za 4 lata, ale Natan na pewno wstydu nam nie przyniesie. Dwójka lekka- ta od fotografii z brudnej łazienki- to wielka niewiadoma. Widziałem ich na własne oczy w Londynie, gdzie w 2013 roku wygrali zawody Pucharu Świata – wtedy byli w gazie. Teraz pływają na granicy finału A i B, choć na tak zależnym od pogody torze, jak ten w Rio, może być różnie. To lekka dwójka, krótka łódka i jeden podmuch wiatru może dać awans o pozycję czy dwie i awans do finału albo nawet medal. Byłbym bardzo ostrożny w zakładaniu podium, ale na Sycza i Kucharskiego, w tej samej konkurencji także nikt nie stawiał… Zobaczymy po pierwszym wyścigu.

Na koniec dwie osady, które mogą nas doprowadzić do łez szczęścia lub łez rozpaczy. Męska czwórka podwójna i ósemka. Obie baaaardzo mocne fizycznie, obie baaardzo głodne sukcesu, obie z realnymi szansami na podium. Ale w innych zgoła sytuacjach emocjonalnych i fizycznych. Czwórka na MŚ we Francji wygrała finał B, co dało im kwalifikację olimpijską i miała rok spokoju w przygotowaniach. Do tego czwórka ma jeszcze jeden wielki atut. Trener. Olek Wojciechowski był twórcą sukcesów Terminatorów, był wybrany przez wioślarski świat trenerem roku FISA. Chłopcy i trener tworzą wspaniały zespół, każdy wie o co idzie gra. Młodość Ziętarskiego i Biskupa, doświadczenie Chabla i Radosza oraz spokój i wiedza trenera Olka dają chłopakom wielką siłę i przewagę nad resztą osad. Czwórka może te igrzyska wygrać i może nie wejść do finału, ale gdybym miał postawić na jakiś jej wynik skrzynkę starej whisky, postawiłbym na medal.

Koronną dyscypliną w wiosłach jest od zawsze męska ósemka. Niektórzy mawiają, pokaż mi twoją ósemkę, a powiem jakie masz wioślarstwo. Nasza ósemka długie lata dobijała się do podium. Medal przegrywała nieraz o setne sekundy, jak choćby w Poznaniu w 2009, na ostatnim chwycie z Holandią. Wreszcie w Amsterdamie w 2014, zdobyli brąz i wydawało się, że od tego momentu będzie tylko lepiej. Było wokół ósemki trochę zamieszania, na mistrzostwach świata trochę zabrakło, potem zamieszanie wokół czwórki, zmiana trenera.

Koniec końców, z nowym włoskim trenerem chłopcy popłynęli w tym samym składzie, w pięknym stylu zrobili kwalifikację w Lucernie. Potem było troszkę słabiej, ale musieli przecież przygotować drugi szczyt formy na Rio. Jak będzie w Brazylii, nikt nie wie. Jedno jest pewne, mocy im nie zabraknie. Czy wystarczy motywacji, koncentracji i zwykłego szczęścia? Tego nie wiem. Wiem jedynie, że jeśli wystartują w finale, będzie się działo. Sternik Daniel, to już olimpijski wyżeracz, moc na każdej ze stron wielka, wszyscy zrobili w tym sezonie na ergometrach „życiówki” lub są blisko nich. Jeśli nie teraz, to kiedy? Oby się udało. Przepraszam, ale w przypadku ósemki nie będę się zakładał o żadne z siedmiu miejsc… ale wierzę, że będzie dobrze.

Tyle, jako moje wróżenie. Woda i pogoda zweryfikują moje opinie. Myślę jednak, że polskie wiosła na cudownym torze w Rio, sprawią nam wiele radości. Trzymajmy za nich kciuki… Poland row, row, row….

Maciej Karczewski, wioślarski sędzia międzynarodowy FISA