Fot. Paweł Skraba.
Fot. Paweł Skraba.
Patrycja Wyciszkiewicz: nie jest to do końca fair
Wywiad z naszą niezwykle utalentowaną biegaczką na 400 metrów Patrycją Wyciszkiewicz, po udanych eliminacjach na ME w Amsterdamie, o dziwnym systemie rozgrywania tych zawodów, szansach na odpoczynek przed sztafetą i ostatnich szlifach formy przed Rio rozmawiał na stadionie olimpijskim Tomasz Więcławski
Dyscyplinę wspiera:
Tomasz Więcławski
6 lipca, 2016 23:51

Miałaś dziś wątpliwą przyjemność wystąpienia na mistrzostwach Europy w czymś w rodzaju preeliminacji. Wynik w okolicach 52,80 – spokojnie dający awans do półfinału.

Taki był plan, żeby zająć pierwsze bądź drugie miejsce. Zrealizowałam go. Wszystko idzie w dobrym kierunku.

Dobrze czułaś się na bieżni, bo Holenderka, która cię wyprzedziła, zrobiła to na ostatniej prostej. Przy wyjściu z wirażu ty byłaś pierwsza?

Gdy poczułam, że prowadzę i mam rywalki nieco z tyłu, to w głowie zapaliła się lampka, że trzeba puścić trochę bieg, żeby jak najmniejszym kosztem wejść do jutrzejszego półfinału.

Nie oszczędzały cię kontuzje w ostatnim czasie. Tutaj musisz biegać jeden bieg więcej od Małgorzaty Hołub czy Justyny Święty. To może mieć wpływ na twoją dyspozycję w półfinale czy w sztafecie? A może potrzebujesz otrzaskania się w zawodach?

Na pewno będzie miało to jakiś wpływ. Nie wiem czy tym biegiem się przetarłam czy dotarłam. Zobaczymy jutro. Na sztafetę będę w pełni sił.

Czujesz się zmęczona po tym starcie?

Jest dobrze.

Nie uważasz, że system, w którym pierwsza dwunastka z list czeka i odpoczywa, a wy biegacie jest niesprawiedliwy?

Dużo rozmawialiśmy o tym w swoim gronie. Patrzę na to z tej perspektywy, że nie jestem w tej dwunastce. Nie jest to do końca sprawiedliwe. Tak jak powiedział Karol Zalewski przed moją rozgrzewką, że w pewien sposób zaburza to całą ideę sportu i współzawodnictwa, bo jest grupa uprzywilejowanych osób.

To taki system raczej spotykany na mitingach niż imprezach mistrzowskich.

Możliwe. Nie jest to do końca fair. Nie chce nikomu nic zarzucać czy oczerniać. Ale w takim młocie jest wiele wyników, że ktoś nic sobą wielkiego nie reprezentuje, a potem strzela rezultatem na mistrzostwach kraju. Tutaj też nie mamy pewności, że czegoś takiego nie ma.

Co po ME Amsterdamie? Będzie podbijać formę?

Zaraz po nich jedziemy na obóz wysokogórski do Font Romeu. Tam przez dwa tygodnie będziemy przygotowywali się do Rio i ładowali akumulatory