Kiepski styl w eliminacyjnych spotkaniach można było tłumaczyć kilkoma powodami. Siatkarze mieli za sobą występ w turnieju kwalifikacyjnym w Tokio, co miało wpływ na zmęczenie. Poprzednie wyniki w Lidze Światowej nie miały też dla nas istotnego znaczenia, bo z racji bycia gospodarzem, mieliśmy zapewniony udział w Final Six. Wreszcie spotkania były dobrą okazją do poeksperymentowania ze składem. W turnieju głównym miało być jednak inaczej. Polacy mieli być w lepszej formie, ale tego nie dało się zauważyć już w pierwszym spotkaniu z Francuzami.
Przegrywaliśmy w nim 0:2. Martwił nie tyle wynik, co kiepski styl, bo właściwie w każdym elemencie gry byliśmy gorsi od rywali. Choć w pierwszym secie prowadzili 19:15, to przegrali 21:25. W drugim secie całkowicie oddali pole przeciwnikom, przegrywając 17:25. W trzeciej partii nasi zawodnicy – ze świetnie spisującym się Dawidem Konarskim – wreszcie się ocknęli i wygrali do 17. Potem udało się wygrać do 26 i do 12. Po słabym starcie, udało się odnieść zwycięstwo, ale wynik nie był szczęśliwy.
Po dwóch przegranych setach z Serbami kibice mogli odetchnąć z ulgą, gdy nasi siatkarze znów wygrali trzecią partię. Tym razem jednak był to jedyny pozytywny element w tym spotkaniu. Jedyna ekipa z Final Six, która nie zagra w Rio de Janeiro pokonała Polaków 3:1. Dziś Francuzi pokonali Serbów po zaciętym spotkaniu 3:2. W ten sposób nasi zawodnicy pożegnali się z turniejem już w fazie grupowej, choć tak naprawdę zrobili to wczoraj, gdy ponieśli porażkę w czterech setach.
W Krakowie nie spisali się nasi zawodnicy, ale też nie dało się nie zauważyć słabej frekwencji na trybunach. Przed turniejem narzekano na wysokie ceny biletów. Siatkarze w ostatnim poważnym sprawdzianie przed turniejem olimpijskim wypadli słabo na tle rywali. Pozostaje mieć nadzieję, że w najlepszej dyspozycji będą w Rio.