W Sztokholmie na starcie pojawiło się trzech zawodników mających polskie korzenie – w reprezentacji Austrii biegacz Władysław Ponurski oraz dwóch jeźdźców startujących dla Rosji, Karol Rómmel (na zdjęciu) i Sergiusz Zahorski.
Ponurski pochodził ze Lwowa. Wyczynowo zaczął biegać w trakcie studiów prawniczych na uniwersytecie. Po kilkumiesięcznych treningach wygrał zawody w Pradze i zgłosił się do przedolimpijskich kwalifikacji reprezentacji Austrii. W tym czasie zarówno Czesi, jak i Węgrzy mieli prawo do wystawienie własnych ekip na igrzyska. Zamieszkujący Galicję Polacy musieli walczyć o miejsce w drużynie austriackiej.
Ponurski pokonał konkurentów i wywalczył sobie prawo startu w biegach 200 i 400 metrów. Na obu dystansach odpadł w eliminacjach, ale zaznaczył swoją obecność na arenie międzynarodowej.
Jego partnerem w Sztokholmie mógł być Tadeusz Kuchar z Pogoni Lwów, brat Wacława (najwszechstronniejszego sportowca okresu międzywojennego), w latach II RP ważny działacz ruchu olimpijskiego w Polsce. Ten również miał na tyle duże umiejętności, by uzyskać miejsce w biegach długich w ekipie na igrzyska, ale nie chciał reprezentować Austrii i zrezygnował ze startu w eliminacjach.
Dwóch polskich jeźdźców, oficerów armii rosyjskiej, uczestniczyło w olimpijskim konkursie skoków przez przeszkody.
Dla Karola Rómmla był to pierwszy start na igrzyskach. Później już jako reprezentant Polski pojechał do Paryża i Amsterdamu. Ze stolicy Holandii przywiózł brązowy medal w drużynowym WKKW. Jego debiut w Sztokholmie był bardzo pechowy. Na koniu Ziablik zajął dziewiąte miejsce, ale odjęto mu sporo punktów karnych za upadek. Polak przypłacił to poważnym urazem.
Na 18. miejscu rywalizację ukończył Sergiusz Zahorski, późniejszy dowódca 14 Pułku Ułanów w 1920 roku i generał brygady WP.
Pierwsze medale, już w barwach reprezentacji Polski, nasi rodacy zdobyli w Paryżu. Udało się to trójce kolarzy w wyścigu drużynowym na 4 km oraz Adamowi Królikiewiczowi w jeździeckim konkursie skoków przez przeszkody.