– Nie chciałabym mówić o celach, ale o mobilizacji – tłumaczy Popowicz-Drapała. – Słowa często są puste, a trzeba wyjść na bieżnię i pokazać, co się potrafi. Forma na pewno nie uciekła i mam nadzieję, że będzie zwyżkować. Lekkoatletka nadzieje wiąże przede wszystkim z występem w sztafecie. – Liczymy tu na dobry rezultat i walkę do samego końca.
Wielu zawodników start w Mistrzostwach Europy startuje jako próbę sił przed zbliżającymi się igrzyskami. Na dystansie 100 metrów indywidualnie nie wystąpi Ewa Swoboda, ale dołączy do drużyny w sztafecie. – Wystartujemy tu w najsilniejszym zestawieniu – mówi Popowicz-Drapała. – Mam nadzieję, że wyjdziemy na bieżnię i pokażemy pazur. Ostatnio nie było nas na ME w sztafecie, więc teraz pora znów zaznaczyć swoją obecność.
Poważna kontuzja, którą lekkoatletka odniosła w 2014 roku, mogła całkowicie zakończyć jej karierę. Popowicz-Drapała wróciła jednak na bieżnię i wygląda na to, że jest coraz mocniejsza. – Wydaje mi się, że to cecha wielu sportowców – nie poddawać się i przeć do przodu – wyjaśnia. – To oczywiście kosztuje dużo pracy, nie tylko mojej, ale i moich najbliższych. Jak widać, wszystkie zmierza jak na razie w dobrym kierunku.
Miejsce czy ustabilizowanie wysokiej dyspozycji będzie najważniejsze w Amsterdamie? – Jesteśmy na ME, więc miejsce jest niezwykle ważne, ale i wynik będzie nie mniej istotny, bo wiele osób walczy jeszcze o wypełnienie wskaźników indywidualnych na IO – opowiada lekkoatletka. – Celuję tu i w dobre miejsce i w dobry wynik.