https://www.youtube.com/watch?v=dyykpT5vo6U
Nagrane Samsung Galaxy S7 (więcej o Galaxy)
Dla dziennikarza to sytuacja niespotykana i spełnienie marzeń. Na pięciu igrzyskach olimpijskich mój kontakt ze sportowcami ograniczał się do spotkań w tzw. strefie mieszanej lub przed wioską olimpijską, gdzie wystawaliśmy godzinami, licząc że ktoś się napatoczy. Bywało, że ktoś odmówił rozmowy, rozczarowany słabszym występem.
W Rio to ja doprowadzałem sportowców do dziennikarzy, zresztą nie zdarzyło się, żeby którykolwiek odmówił rozmowy. Na akredytacji miałem magiczny znaczek „All” uprawniający mnie do wejście… wszędzie. Nawet na „Field of play”, czyli miejsce zawodów – lekkoatletyczną bieżnię, podest szermierczy czy boks tenisa stołowego.
Oczywiście nie korzystałem z tego, żeby obecnością nie zdekoncentrować zawodników i sztabu trenerskiego. Przyjemnie było za to znaleźć się za kulisami bezpośrednio po zawodach. Na treningowym basenie pływaków czy salce ciężarowców. Obejrzeć z bliska łzy wzruszenia, wysłuchać wrzasków triumfu, a czasem słów gorzkich jak Grzegorza Pluty, złotego medalisty z Londynu w szabli, skrzywdzonego przez sędzinę w półfinale w Rio. Zostały między nami. W świat poszły gratulacje dla lepszego rywala i wzięcie porażki na klatę jak gdyby nigdy nic, wypowiedziane chwilę później w strefie mieszanej.
Funkcja attache sprawiła, że nie zawsze mogłem, niczym rasowy dziennikarz rzucić się na newsa i podać go dalej. Będąc członkiem ekipy musiałem brać pod uwagę przede wszystkim dobro zawodnika. Tak było m.in. w przypadku Krzysztofa Żyłki, tenisisty stołowego na wózku, który… drugiego dnia po przylocie do Rio spadł z wózka w wiosce olimpijskiej i złamał nogę. Zwlekaliśmy z oficjalną informacją, ponieważ mimo wszystko zamierzał wystąpić.
To tylko jedna z nieopowiedzianych historii. Najcenniejsze w roli attache był nieograniczony dostęp do zawodników, praktycznie o każdej porze. Możliwość dodania drobnego wsparcia zawodniczce przerażonej startem, która następnego zdobyła srebrny medal. Czy wyciągnięcie na zwierzenia sąsiadki z pokoju naprzeciwko prosto z imprezy, na której wraz z przyjaciółmi z kadry opijała złoty medal. I usłyszeć z pewnością więcej, niż podczas przelotnej rozmowy w strefie mieszanej…
Tuż przed odlotem natknęliśmy się na lotnisku w Rio na miły gest. Tablicę, na której pasażerowie mogli przylepiać podziękowania lub słowa otuchy dla paraolimpijczyków, a ci ostatni je przeczytać…
A teraz… Tokio 2020! Będzie kosmicznie, sądząc po prezentacji gospodarzy…
https://www.youtube.com/watch?v=mEW12aP9zTI
Nagrane Samsung Galaxy S7 (więcej o Galaxy)