Przeciwko duetowi amerykańskich bliźniaków stanął najpierw Marcin Matkowski, który w Paryżu grał z Indyjczykiem Leandrem Paesem. Ćwierćfinałowe spotkanie było bardzo zacięte, a o tym która para wygra pierwszego seta musiał zadecydować tie-break. Matkowski i Paes prowadzili w tej części gry już 0:3, a później mieli aż pięć piłek setowych, jednak żadnej z nich nie udało im się skończyć. Bracia Bryan zachowali zimną krew i wygrali 14:12. Triumf w premierowej partii podbudował amerykańskich zawodników, gdyż drugiego seta zwyciężyli zdecydowanie 6:3.
Podobny przebieg miał mecz półfinałowy pomiędzy Bryan`ami a Łukaszem Kubotem i Alexandrem Peyą. Inauguracyjna partia obfitowała w wiele ciekawych zagrań, jednak to ponownie była para numer jeden na świecie
prezentowała się lepiej w decydujących momentach spotkania. Szczególnie ważny dla gry był dziewiąty gem pierwszej partii, kiedy polsko-austriacki duet miał aż trzy okazje do przełamania Bryan`ów, jednak żadnej z nich nie wykorzystał. Zemściło się to w dwunastym gemie, gdy zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych odebrali serwis przeciwnikom i w efekcie zwyciężyli 7:5. Druga partia była już tylko „grą do jednej bramki” – Bob i Mike przypieczętowali awans do wielkiego finału French Open wygrywając tego seta 6:1.
Rywalami Bryan`ów w decydującym pojedynku będą Feliciano i Mark Lopez. Co ciekawe, obaj hiszpańscy tenisiści nie są ze sobą spokrewnieni.