Przed rozpoczęciem decydującego pojedynku faworytką wydawała się być Serena Williams, która zdecydowanie zdominowała większość kobiecych turniejów, a przede wszystkim wydarzenia opatrzone tytułem Wielkiego Szlemu.
Dotychczasowo obie tenisistki spotkały się ze sobą czterokrotnie – trzy razy górą była aktualna numer jeden na świecie. Muguruza raz pokonała Williams, a stało się to… podczas French Open w roku 2014.
Początek spotkania był bardzo pewny w wykonaniu zawodniczek. Obie utrzymały swój serwis i nie dały szansy na przełamanie rywalce. Pierwsza taka okazja pojawiła się dopiero w czwarty gemie, jednak Williams nie potrafiła jej wykorzystać, a Muguruza wyszła z opresji obronną ręką. Hiszpanka oprócz zdobycia gema, potrafiła też odebrać Williams serwis i wyjść na prowadzenie 2:3. W ósmym gemie Amerykanka nadrobiła straty, ale przy stanie 5:5 ponownie oddała własne podanie. Niesamowity przebieg miał gem dwunasty. Wydawało się, że Williams znów zrewanżuje się Muguruzie, gdyż prowadziła przy podaniu Garbine 40:15, jednak Hiszpanka zachowała zimną krew i doprowadziła do gry na równowagi, a później przy trzeciej szansie zakończyła seta.
Zupełnie odmiennie rozpoczęła się druga odsłona meczu. W pierwszych trzech gemach żadna z tenisistek nie potrafiła utrzymać własnego podania. Lepiej na takim stanie rzeczy wyszła jednak Muguruza, która dwukrotnie odebrała serwis Williams. Od tego momentu podanie ponownie stało się atutem. Williams nie potrafiła przeciwstawić się dobrze zagrywającej Hiszpance, a ta dodatkowo miała szansę zakończyć mecz przy serwisie Amerykanki. Garbine miała w dziewiątym gemie aż cztery szanse, aby rozstrzygnąć losy spotkania, jednak żadnej z nich nie wykorzystała, a Williams wygrała gema. To był ostatni dzwonek dla Williams, aby wrócić jeszcze do meczu. Numer jeden na świecie nie potrafiła jednak odebrać serwisu rywalce, a Muguruza zakończyła spotkanie lobem w samą linię.
Dla Hiszpanki to pierwszy triumf w turnieju o randze Wielkiego Szlemu. Rok temu Muguruza grała w finale Wimbledonu. Nie sprostała tam jednak… Serenie Williams.