Fot. Von Der Laage,Gladys Chai / Action Press / Foto Olimpik.
Fot. Von Der Laage,Gladys Chai / Action Press / Foto Olimpik.
Rosja może zostać całkowicie wykluczona z Igrzysk Olimpijskich
Raport Richarda McLarena przygotowywany przez 57 dni dla Międzynarodowej Agencji Antydopingowej (WADA) nie zostawia złudzeń – rosyjskie władze sportowe brały udział w oszustwach dopingowych w latach 2011-2015. W porozumieniu z zawodnikami podmieniano próbki i fałszowano wynik badań. MKOl bada wszystkie zarzuty, ale cała sytuacja może skończyć się wyrzuceniem całej reprezentacji w igrzysk w Rio.
Tomasz Kawczyński
19 lipca, 2016 18:28
W kategoriach: Aktualności

Według informacji BBC proceder był kontrolowany ministra i wiceministra sportu, a jego inspiratorami mogli być Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew. Dopingowe apogeum nastąpiło w Soczi. Igrzyska z 2014 roku były oczkiem w głowie rosyjskiego przywódcy. Już sam pomysł organizacji zimowej olimpiady w takim miejscu, a nie powiedzmy za Uralem, był mocno kontrowersyjny. Uwagę zwracały olbrzymie środki finansowe włożone w budowę obiektów, które po igrzyskach świecą pustkami. Ekolodzy alarmowali o zniszczonym środowisku naturalnym.

To wszystko jednak dotyczyło wewnętrznej polityki Rosji. Co innego, gdy w grę wchodzi ingerencja w wynik sportowy swoich olimpijczyków przy pomocy niedozwolonych środków dopingowych. Gospodarze wygrali w Soczi klasyfikację medalową, ale jest coraz dowodów na to, że odbyło się to w sposób nieuczciwy.

Na niekorzyść Rosjan świadczą zeznania szefa moskiewskiego laboratorium antydopingowego, który uciekł do USA. Skruchę okazała też zawieszona niegdyś biegaczka Julia Stiepanowa oraz jej mąż, pracujący w przeszłości we wspomnianym laboratorium. Opowiadali o skali procederu i zaangażowaniu organów państwowych, łącznie z Federalną Służbą Bezpieczeństwa.

Pierwszym skutkiem zamieszania było wykluczenie rosyjskich lekkoatletów z mistrzostw Europy w Amsterdamie. Startowała jedynie Stiepanowa i to jako indywidualna zawodniczka. Do Rio może jechać również Daria Kliszina. Reszta nadal nie może być niczego pewna, tym bardziej, że na dopingu wpadły takie gwiazdy jak Anna Cziczerowa.

W najbliższy czwartek przekonamy się, czy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie odrzuci odwołanie Rosji ws. zawieszenia jej lekkoatletów. Kraj wskazuje na stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Pytanie, jak MKOl zachowa się w odniesieniu do innych dyscyplin, gdzie problem dopingu w zasadzie nie istnieje, lub niedozwolone środki nie mają wielkiego wpływu na wyniki.

„New York Times” w weekend napisał, że działająca w Komisji Zawodniczej przy WADA Kanadyjka Beckie Scott – medalistka olimpijska w biegach narciarskich – była inspiratorką listu do komisji antydopingowych wielu krajów oraz sportowców, by nie zgodzili się na występ Rosjan w Rio de Janeiro. Swój sprzeciw zgłosiły już, USA, Kanada, Japonia, Hiszpania, Szwajcaria i Niemcy.

Trzeba przy tym pamiętać, że Rosja nie jest jedynym państwem, które ma problem z dopingiem. W ostatnich tygodniach głośno było o wpadkach Białorusinów, Kazachów, Jamajczyków czy Kenijczyków. Wskazuje na to „L’Équipe”. Zapewne w tych krajach skala nie była tak ogromna, ale w Kazachstanie, po tym jak na dopingu wpadł podwójny mistrz olimpijski Ilja Ilin, władze nie potępiły sportowca, podkreślając nawet, że wcześniej przyczynił się on do rozsławienia kraju na arenie międzynarodowej. Widać więc wyraźnie, że wpadka nie zrobiła żadnego wrażenia.

W tym tygodniu powinniśmy poznać ostateczne decyzje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Sprawa jest bardzo trudna i nie ma prostego rozwiązania sytuacji. Bez rosyjskich sportowców igrzyska z całą pewnością będą uboższe, nie powinno się karać niewinnych, ale jednocześnie trudno pozwolić, by dopingowicze walczyli z “czystymi” zawodnikami i dzięki oszustu stawali na podium.