Rywalizacja Warriors z Thunder miała dramatyczny przebieg i jej losy ważyły się do samego końca. Koszykarze z Oklahomy po czterech meczach prowadzili w serii 3-1. Szczególnie efektownie wygrali spotkanie nr 3 (133-105). Mistrzowie sprzed roku przełamali się dopiero w piątej batalii. Zwyciężyli 120-111 u siebie, a następnie potwierdzili dobrą formę na parkiecie rywala (108-101). W nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego decydujący mecz wygrali w Oakland 96-88. Do finałów Golden State poprowadził najlepszy zawodnik NBA Stephan Curry, który zdobył 36 punktów, trafiając przy tym siedmiokrotnie za trzy.
Wcześniej rozstrzygnęła się finałowa rywalizacja na zachodzie. Cleveland Cavaliers walczyli z debiutującymi na tym poziomie Toronto Raptors. Ekipa z Ohio była murowanym faworytem, a mimo to pozwolili przeciwnikom na wyrównanie stanu z 2-0 na 2-2. Dwie porażki musiały jednak mocno zdenerwować LeBrona Jamesa i jego kolegów, gdyż kolejne mecze wygrali sporą różnicą punktów (116-78 i 113-87).
Ostatecznie, do finałowej batalii stają najlepsze drużyny obu konferencji. Stanie się tak po raz pierwszy od 2008 roku. W sezonie zasadniczym koszykarze Golden State wygrali 73 mecze (rekord wszech czasów NBA), a Cleveland 57. W obecnych rozgrywkach dwukrotnie górą byli zawodnicy z Kalifornii (89-83, 132-98). Jednak ostatnie z tych spotkań rozegrano dość dawno, w połowie stycznia.
Pierwszy mecz NBA Finals zostanie rozegrany w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego.