Początek spotkania był wyrównany. Pierwszą bramkę zdobyli Egipcjanie. Polacy spisywali się dość nerwowo i nie potrafili uciec rywalom. Zmiana nastąpiła po 10 minucie, gdy wreszcie nasi zawodnicy zaczęli na boisku dominować. Ze stanu 4:3 doprowadzili do 8:4, a następnie do 11:5. Przy takim wyniku na tablicy trener reprezentacji Egiptu poprosił o czas. Dobrą grą zmusiliśmy rywali do słabej gry w obronie.
Przed przerwą wynik udało się jeszcze poprawić. W 25. minucie Michał Daszek zdobył bramkę na 14:7. Chwilę później wynik poprawił Adam Wiśniewski. Ostatecznie połowa zakończyła się wynikiem 16:10. Pod koniec tej części spotkania na parkiet padł Michał Jurecki. Na boisko zawodnik już nie wrócił, ale jego kontuzja na szczęście nie była chyba aż tak poważna, bo w przerwie jeszcze starał się rozbiegać uraz.
Początek drugiej połowy również był dobry w wykonaniu naszych zawodników. Udało nam się utrzymać wysoką przewagę. Dwadzieścia minut przed końcem prowadziliśmy 21:12. Wtedy też czas wziął szkoleniowiec rywali. Po nim nasi reprezentanci momentami zaczęli grać słabiej. Przydarzało im się więcej błędów, a Egipcjanie zaczęli być bardziej skuteczni. Naszym szczypiornistom udało się jednak uspokoić sytuację. W 49. Minucie bramkę na 25:17 zdobył Karol Bielecki. Niestety później straciliśmy trzy bramki z rzędu i sytuacja zaczęła się robić nerwowa. W końcówce rywale zbliżyli się na cztery punkty. Po dwóch bramkach Przemysława Krajewskiego losy spotkania były już przesądzone. Ostatecznie Polacy wygrali 33:25.
Dzięki wygranej Polska dalej liczy się w grze o fazę pucharową. W sobotę nasi reprezentanci zagrają ze Szwecją (start 50 minut po północy), a w poniedziałek ze Słowenią (14:30).