Fot. FIFA
Fot. FIFA
Złoto polskich piłkarzy w Monachium
Już za kilka dni reprezentacja Polski zagra pierwszy mecz na Euro 2016. Tuż przed rozpoczęciem imprezy warto przypomnieć olimpijskie medale naszych piłkarzy - złoty i dwa srebrne. Po najcenniejszy z nich sięgnęli w 1972 roku.
Tomasz Kawczyński
8 czerwca, 2016 13:22

 

Występ w Monachium był dla polskiej piłki nożnej piątym w historii igrzysk. W Olimpiadach brali wówczas udział jedynie sportowcy posiadający status amatora. W praktyce oznaczało to, że tylko kraje z bloku wschodniego wysyłały tam swoich najlepszych zawodników, pozostałe państwa reprezentowane były przez mało znanych, często bez żadnego doświadczenia międzynarodowego.

Podopieczni Kazimierza Górskiego awansowali na IO w dramatycznych okolicznościach. W ostatniej kolejce eliminacji pokonali 3-0 Bułgarię, ale musi potem liczyć na stratę przez nią punktów w meczu z Hiszpanią. W Burgos było 3-3 i dzięki temu wynikowi do Monachium pojechali „Biało-czerwoni“.

Górski zabrał do RFN wielu zawodników, którzy do dziś są symbolem polskiego futbolu. Bramki bronił Hubert Kostka, przed sobą miał Antoniego Szymanowskiego, Jerzego Gorgonia, w drugiej linii grali Kazimierz Deyna, Zygfryd Szołtysik, Lesław Ćmikiewicz, Robert Gadocha, a w ataku Grzegorz Lato i Włodzimierz Lubański.

W grupie przyszło nam zmierzyć się z Kolumbią, Ghaną oraz NRD. W spotkaniach z rywalami spoza Europy nasi zdobyli łącznie dziewięć goli, tracąc tylko jednego. Trudniej było przeciwko wschodnim Niemcom. Rywale pieczołowicie pilnowali naszych pomocników i napastników, więc do akcji ofensywnych włączyć się defensorzy. To właśnie jeden z nich, stoper Górnika Zabrze Gorgoń, dwukrotnie trafił do siatki. W końcówce Gadocha nie wykorzystał karnego, ale 2-1 dało nam pierwsze miejsce i awans do kolejnej fazy.

W II rundzie znów mieliśmy trzech przeciwników. Tym razem były to Dania, ZSRR i Maroko. Skandynawowie jako pierwsi na turnieju olimpijskim zatrzymali Polaków, remisując 1-1. Dramatycznie było w kolejnym starciu, przeciwko „Wielkiemu Bratu“ ze wschodu. Na stadionie w Augsburgu drużyna radziecka prowadziła po golu Olega Błochina. Na dodatek z murawy zszedł kontuzjowany Gorgoń. Trener Górski w drugiej części musiał wzmocnił atak i w końcu przyniosło t efekt. W 79. minucie w szesnastce sfaulowany został Lubański, a Deyna pokonał Jewgienija Rudakowa. Polacy poszli za ciosem i zdobyli drugiego gola. W 87. minucie Gadocha zagrał do Szołtysika, a ten zaskoczył golkipera rywali. Ostatni mecz z Marokiem był już tylko formalnością. Efektowna wygrana 5-0 zapewniła awans do wielkiego finału.

10 września 1972 roku na Stadionie Olimpijskim w Monachium Polska przystąpiła do gry o pierwsze złoto na igrzyskach w konkurencjach zespołowych. Na drodze stanęli Węgrzy, których „Biało-czerwoni“ nie potrafili pokonać od 1939 roku. W deszczowej batalii to oni byli faworytami

Finał był bardzo wyrównany, choć przed przerwą Polacy częściej gościli pod polem karnym rywali. Nie przeszkodziło to jednak Madziarom pokonać Huberta Kostkę. Pokonał go Béla Várady. Na drugą część ekipa Górskiego wyszła zmobilizowana i przekonana o swojej sile. Na efekty nie trzeba długo czekać. Deyna otrzymał piłkę od Szołtysika, przedryblował dwóch rywali i z 16 metrów zdobył gola. Była dopiero 47. minuta i dużo czasu na rozstrzygnięcie. Tego dnia nie było jednak mocnych na piłkarza Legii. Popularny „Kaka“ w 68. minucie zapewnił zwycięstwo. Później miał jeszcze szansę na ustrzelenie hat tricka, ale tym razem na przeszkodzie stanęła grząska murawa. Dwa gole w finale dały mu tytuł samodzielnego króla strzelców turnieju olimpijskiego.

Reprezentacja Polski odniosła wielki i dość niespodziewany sukces. Choć igrzyska były turniejem o niższej randze, niż MŚ czy ME, to jednak wcześniej kibice nad Wisłą nie byli rozpieszczani spektakularnymi występami reprezentacji. Jak się okazało, złoto z Monachium było dopiero początkiem „złotej ery“ polskiego futbolu i apogeum przyszło dopiero za dwa lata.