Fot. FIVB
Fot. FIVB
Chińczycy postraszyli, ale potem ich złamaliśmy. Jesteśmy jedną nogą w Rio
Nasi siatkarze są już niemal pewni udziału w IO w Rio de Janeiro. W Tokio wygrali czwarty mecz z rzędu. Na początku nie radzili sobie z nieco egzotycznym rywalem - Chinami, ale później jakość siatkarska zwyciężyła. Dziś bardzo dobre zawody - od trzeciego seta - rozegrał Bartosz Kurek. Dzielnie pomagali mu Marcin Możdżonek i Michał Kubiak. Lepiej niż w poprzednich meczach w obronie grał nasz libero Paweł Zatorski.
Tomasz Więcławski
1 czerwca, 2016 10:58

Polska – Chiny 3-2 (26-28, 20-25, 25-16, 25-17, 15-10)

Polska: Kurek, Kłos, Łomacz, Kubiak, Możdżonek, Mika, Zatorski (l)

Chiny: Chen, Zhang, Li, Zhong, Geng, Dai, Tong (l)

Początek meczu w wykonaniu naszych reprezentantów był nerwowy. Przegrywaliśmy w pewnym momencie 1-5. Potem blok punktowy zanotował Karol Kłos, a z lewego skrzydła skutecznym atakiem popisał się Mateusz Mika. Mimo to na pierwszą przerwę techniczną schodziliśmy przegrywając 5-8.

W środkowej części seta trwała zażarta walka punkt za punkt. Bartosz Kurek nie radził sobie jednak z wysokim blokiem Chińczyków i notorycznie nadziewał się na szczelną ścianę Azjatów. Dobrą partię rozgrywał za to Marcin Możdżonek, niezwykle czujny na siatce. Dziś może nieco mniej skuteczny w ataku (chociaż trudno wierzyć, że w każdym meczu będzie miał takie statystyki jak z Japonią, gdzie skończył wszystkie 10 piłek rozegranych przez kolegów), ale dalej niezwykle efektywny.

Remis na tablicy wyników obserwowaliśmy do stanu 22-22. Wtedy przełamaliśmy Chińczyków pojedynczym blokiem kapitana naszej reprezentacji Michała Kubiaka. Tego w jednej z kolejnych akcji rywale zablokowali i Chiny miały piłkę setową przy stanie 24-23. Obroniliśmy się skutecznym pipem w wykonaniu Mateusza Miki. Ten sam zawodnik popisał się skuteczną „kiwką” w następnej akcji i sztab szkoleniowy rywali poprosił o przerwę.

A potem walka szła na noże aż do pomyłki Karola Kłosa w ataku ze środka. Tym samym pierwszą partię przegraliśmy 26-28.

Początek drugiego seta jako żywo przypominał pierwszą partię. Bartosz Kurek nie miał sposobu na chiński blok, więc trener Antiga dokonał zmiany. Dawid Konarski dobrze wprowadził się w spotkanie i skończył dwa ataki, a Mateusz Mika zablokował rywali. Było 10-10, gdy chiński trener poprosił o przerwę.

Polski zespół wyszedł na prowadzenie 15-13 po kilku dobrych zagrywkach Karola Kłosa i wyblokach. Coraz lepiej graliśmy też w obronie. Siłowe ataki nam szczególnie nie wychodziły, ale pomagał spryt Michała Kubiaka, bodaj najlepszego na świecie siatkarza w przepychankach z rywalami, ocieraniu bloku i atakach „pod górę”. Na drugą przerwę techniczną schodziliśmy prowadząc 16-14.

Rywale nie zamierzali się jednak wcale poddawać. Szybko doprowadzili to remisu, a nawet wyszli na prowadzenie 19-18. Doskonale prezentował się libero naszych przeciwników Hui Chu. A my coraz częściej myliliśmy się w polu zagrywki. Dawid Konarski w kontrze okazał się po raz kolejny skuteczny i na tablicy wyników było 20-21. Wtedy jednak punkt zdobył Zhang, rywale ustawili szczelny blok i zrobiło się 20-23. Znaleźliśmy się w sytuacji podbramkowej. Chwilę później rywale mieli cztery piłki setowe. Wykorzystali już pierwszą po długiej akcji i skutecznym ataku Dai Quingyao.

W trzecim secie Mateusza Mikę zmienił Rafał Buszek i w końcu znaleźliśmy sposób na rywali. Grzegorz Łomacz coraz częściej grał do Michała Kubiaka, który oszukiwał raz po raz rywali swoim sprytnym atakiem, a nawet dołożył punktowy blok. Marcin Możdżonek też dołożył punkt z ataku i zrobiło się 11-6 dla Polaków.

Na zagrywkę wszedł nieco później Marcin Możdżonek, a nasz rozgrywający zaczął gubić doskonale blok rywali. Wyszliśmy na prowadzenie 15-8, ale chwilę później wpadliśmy w siatkę. Dai Quingyao nie pomylił się w kolejnej akcji wyraźnie w ataku z prawego skrzydła i z siedmioma punktami przewagi zeszliśmy na drugą przerwę techniczną.

Potem kontynuowaliśmy dobrą grę, a nasz rozgrywający wykorzystywał dobrą skuteczność tego dnia Marcina Możdżonka i Rafała Buszka. Swoje punkty dokładali też Karol Kłos i Michał Kubiak. Dobrze w obronie zaczął grać Paweł Zatorski. Na tablicy wyników zrobiło się 21-14 po atomowym ataku Bartosza Kurka z prawego skrzydła. Nasz atakujący po chwili spędzonej na ławce rezerwowych wrócił do gry zdecydowanie bardziej skoncentrowany i skuteczny. Dość powiedzieć, że atakował także ze środka z drugiej linii. Atomowym serwisem też rozbijał rywali, a Karol Kłos wykorzystywał to na siatce.

Wygraliśmy tę partię 25-16 po autowym serwisie rywali. Kolejną rozpoczęliśmy z dużym animuszem. Dobrze w tym fragmencie grali Możdżonek i Kurek. Wydawało się, że z każdą kolejną akcję z rywali uchodzi powietrze. A my znaleźliśmy sposób na ich blok, tak skuteczny na początku spotkania.

Po bloku Michała Kubiaka, skutecznej zagrywce Grzegorza Łomacza i pewnych zbiciach Bartosza Kurka zrobiło się na tablicy wyników 12-6. Potem kontynuowaliśmy dobrą grę i nie daliśmy rywalom już rozwinąć skrzydeł. Sześciopunktowa przewaga utrzymała się do drugiej przerwy technicznej.

W tym fragmencie emocje spotkania nieco opadły, bo wszyscy w hali pogodzili się już  z tym, że o zwycięstwie w tym spotkaniu zadecyduje tie-break. Bartosz Kurek rozszalał się w polu zagrywki i zdemolowaliśmy Chiny w czwartej partii 25-17.

Po kolejnym skutecznym ataku Bartosz Kurka w tie-breaku zrobiło się 4-1, a trener rywali wziął czas. Z przebiegu gry od trzeciego seta nie wyglądało jednak, żeby rywale byli w stanie zrobić nam już krzywdę. Zmiana stron w 5. partii następowała przy stanie 8-4 dla „biało-czerwonych”, a kolejny punkt zdobył bardzo dobrze grający w tym spotkaniu Kubiak. Trener rywali wziął ostatni czas, ale w naszym zespole nie było żadnej nerwowości. W każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła byliśmy od rywali w tym meczu lepsi. A pierwsze dwa sety trzeba zrzucić na karb nieznajomości rywala i konieczności dostosowania się do jego specyficznego stylu gry.

Mecz zakończył skutecznym blokiem wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Dawid Konarski.