Francja – Polska 2:3 (25:22, 25:13, 29:31, 17:25, 12:15)
Francja: Toniutti, Rouzier, Le Goff, Le Roux, Tille, Ngapeth, Grebennikov (libero) oraz Pujol, Marechal
Polska: Łomacz, Kurek, Kłos, Bieniek, Buszek, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Możdżonek, Konarski, Drzyzga, Szalpuk
W pierwszym secie nasi reprezentanci dzielnie trzymali się do stanu 17-16. Potem Pawłowi Zatorskiemu odgwizdano podwójne odbicie, a Michał Kubiak został ustrzelony z zagrywki. Szczyptę nadziei w nasze serca wlał Marcin Możdżonek, który dał dobrą zmianę, ale Le Roux w polu zagrywki był niezwykle precyzyjny i raz po raz kaleczył naszą drużynę.
Drugi set zaczęliśmy źle, a potem było już tylko gorzej. Od stanu 8-10 przewaga „Trójkolorowych” się ciągle pogłębiała. O żadnym z naszych reprezentantów w tej partii nie można powiedzieć wiele dobrego. Nie pomagali nam też sędziowie, którzy podejmowali bardzo kontrowersyjne decyzje, nawet po challengach, które w całej hali wzbudzały wielkie oburzenie. Trener Antiga próbował sięgać po rezerwowych, ale nie udało nam się chociażby zmęczyć rywali i przedłużyć gry. Przegraliśmy gładko do 13.
Graliśmy nerwowo, nieskutecznie i bez pazura. Francuzi za to robili co chcieli na siatce i w polu zagrywki. Górowali nie tylko sprytem, co jest ich wyróżnikiem, ale również siłą i motoryką.
W trzeciej partii nasz sztab szkoleniowy postanowił oszczędzać podstawowych zawodników, widząc co się dzieje. W zasadzie z pierwszej szóstki na boisku zostali tylko Kłos i Buszek. Rezerwowi walczyli dzielnie. Nieźle grał Dawid Konarski, ale cały czas utrzymywała się cztero-, pięciopunktowa przewaga rywali. Słabo grał też nasz libero Paweł Zatorski, który nie dość, że nie trzymał przyjęcia, to jeszcze nie pomagał w grze obronnej. Wpuszczony na boisko za Grzegorza Łomacza Fabian Drzyzga zaczął grać środkiem, a Polacy trochę lepiej prezentowali się w bloku.
Chwyciliśmy wiatr w żagle, gdy rozkręcił się nasz środkowy Marcin Możdżonek i doszliśmy Francuzów na 19-19. Wszystko znów wydawało się być możliwe. Rafał Buszek na siatce czarował sprytem, a Artur Szalpuk zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki. Karol Kłos zdobył punkt na 23-23 ze środka i nawet nasz trener uwierzył, że można odwrócić losy meczu i wpuścił znów na boisko pod siatkę Kubiaka.
Potem zaczęła się seria pomyłek z obu stron w polu zagrywki. Marcin Możdżonek obronił na końcowej linii zbicie rywali, ale piłki setowej w górze nie wykorzystał Rafał Buszek. Potem było jeszcze sporo nerwów. Polacy obronili 4 meczbole. Później świetnie zaserwował Dawid Konarski a ze środka punkt zdobył Karol Kłos. Rafał Buszek zbił z lewej strony nie do obrony, a potem zatrzymaliśmy rywali blokiem. I czwarty set, który wydawał się wcześniej fantasmagorią stał się realny.
Czwarty set to już dominacja Polaków. Doskonała postawa Marcina Możdżonka i Dawida Konarskiego wprawiały w osłupienie rywali. Ten pierwszy w zasadzie był bezbłędny – blokował, atakował, a nawet podbijał piłki w obronie. Konarski rozgrywał jeden najlepszych meczów w kadrze od lat. Zresztą cały nasz zespół zaczął grać, jak na mistrzów świata przystało. To był zdecydowanie najlepszy set w naszym wykonaniu od początku przygotowań po trudnym sezonie. Żeby tego było mało. Czwartego seta zakończył asem serwisowym Rafał Buszek.
Wszystko miało się rozstrzygnąć w tie-breaku.
W decydującym secie walka toczyła się punkt za punkt do stanu 7-7. Wtedy asem serwisowym pierwszy raz nadgryzł Fabian Drzyzga, a Michał Kubiak był bezlitosny dla rywali na siatce i oszukiwał największe gwiazdy światowego volleyballa z z Ngapethem na czele. Mistrzowie Europy byli w szoku. Nie mogli uwierzyć, że przegrywają wygrany mecz. A Polacy grali koncertowo. Gdy Karol Kłos zdobył punkt na 13-11, to biało-czerwoni byli o krok od wielkiego sukcesu. Mecz zakończył atakiem Michał Kubiak.