Wybaczy Pan ale nie mogę rozpocząć od innego pytania. Jak zdrowie?
Dziękuje, coraz lepiej. Nie mogę jeszcze oddawać rzutów, ale wznowiłem treningi z drużyną i nawet udało mi się wystąpić w finałowym meczu przeciwko Wiśle.
Z Płockiem znowu poszło Wam szybko, łatwo i przyjemnie…
Mogłoby się tak wydawać, jeżeli patrzymy tylko na wynik. Drużyna Wisły ma w swoich szeregach bardzo dobrych graczy, którzy już na arenie nie tylko krajowej, ale również europejskiej udowadniają swoją wartość. Mecze finałowe kosztowały nas sporo wysiłku. Jesteśmy bardzo zadowoleni że udało się skończyć rywalizację w trzech spotkaniach.
Czujecie, że odjechaliście innym drużynom i jeszcze przez długi czas będzie ciężko Was pozbawić tytułu mistrzowskiego?
Przeciwnie. Zespoły z którymi rywalizujemy w lidze stają się coraz silniejsze kadrowo. Zasada „bij mistrza” sprawia, że zawodnicy mobilizują się na nas podwójnie. My staramy się robić swoje i konsekwentnie dążyć w każdym spotkaniu do zwycięstwa.
Połowa roboty na krajowym podwórku wykonana. Teraz przed Wami Puchar Polski. Przeciwnikiem półfinałowym spadkowicz z Superligi – Stal Mielec. Przy profesjonalnym podejściu nie ma mowy o lekceważeniu, ale czy można takiego rywala się obawiać?
Nie myślimy o tym na którym miejscu przeciwnik się znajduje czy gdzie będzie grał w przyszłym sezonie. Do każdego rywala podchodzimy z szacunkiem. Takie mecze czasami są najtrudniejsze. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tej rywalizacji zwycięsko.
Puchar dla Vive to pewnik?
Chciałbym, ale trzeba to udowodnić na boisku. Wszyscy obstawiają, że w finale zagramy z Wisłą, ale ja bym nie skreślał Górnika Zabrze, w którym swoje ostatnie spotkania w roli grającego trenera zagra Mariusz Jurasik. Każdy kto śledził losy reprezentacji kilka lat temu wie jak dobry to jest zawodnik. Wiele się może zdarzyć, lecz nie ukrywam że naszym celem jest zdobycie pucharu.
Tydzień później kolejne Final Four przed Wami. Los w półfinale Ligi Mistrzów skrzyżował Was z PSG. Dobre losowanie czy wolelibyście gospodarzy albo Vesprem?
Takie dywagacje i tak teraz nie mają znaczenia. Uważam, że wszystkie cztery drużyny są na najwyższym poziomie handballa. Paryski zespół ma w swoich szeregach bardzo dobrych zawodników, którzy są doświadczeni i zdobywali trofea na najważniejszych imprezach. Nie czujemy się jednak gorsi. Mamy świetną drużynę i podczas meczu z PSG damy z siebie wszystko.
Nie wątpię. O trzecie miejsce w Europie to już chyba Wam się nie chce grać…
(śmiech) Bardzo chcielibyśmy zagrać w końcu w finale Ligi Mistrzów. Z takim nastawieniem pojedziemy do Kolonii. Miejmy nadzieję, że się uda.
Mecze w Niemczech będą Pana ostatnimi w roli zawodnika?
Trudno powiedzieć. Muszę zobaczyć jak będzie z moim zdrowiem. Myślę, że po sezonie usiądę na spokojnie, wszystko przemyślę i podejmę decyzję.
Ale jeżeli już, to zostanie Pan w Polsce?
Po sezonie…
Dla większości kolegów z Vive sezon się jednak nie kończy. Przed nimi Igrzyska w Rio. Często śni się Panu ćwierćfinałowy mecz z Islandią z Pekinu?
Po turnieju tak. Teraz na szczęście minęło już sporo czasu i raczej rzadko o tym myślę. Szkoda bo mieliśmy bardzo dobry zespół, ale jednak czegoś zabrakło.
Podobał się Panu klimat tamtych Igrzysk?
Tak. To bez wątpienia niesamowita impreza, która zostaje w pamięci. Podobał mi się motyw wioski olimpijskiej, gdzie spotykaliśmy się nie tylko z naszymi rywalami ale i rodakami, którzy walczyli o medale w innych dyscyplinach. Podczas mistrzostw Europy lub świata takich sytuacji nie ma.
Wiemy już z kim nasi reprezentanci zmierzą się w fazie grupowej. Jak Pan ocenia to losowanie?
Uważam, że jest dobre. Bardzo ważne będzie spotkanie otwierające z gospodarzami czyli Brazylią. Drużyna ta pokazała na ostatnich mistrzostwach świata, że potrafi grać w piłkę ręczną, a dodatkowo mają atut własnej hali.
Dla niektórych Pańskich kolegów to może być ostatni występ na Igrzyskach, a nawet ostatni na wielkiej imprezie. Kończy się epoka „chłopców Bogdana Wenty”?
Ciężko to stwierdzić. Na tą chwilę chyba nikt się nie deklarował, że po Rio kończy karierę. Trenuje z chłopakami w klubie i wiem, że fizycznie wyglądają bardzo dobrze. O to czy będzie to dla nich ostatnia impreza w biało-czerwonych barwach trzeba pytać ich.
Wydaje mi się, że chętnie by Pan zagrał w biało-czerwonych barwach na Igrzyskach?
Skończyłem reprezentacyjną karierę.
To może za parę lat rola szkoleniowca? Widzi się Pan w niej?
Zdecydowanie. Jeżeli pojawiłaby się kiedyś szansa poprowadzenia naszej kadry, a tym bardziej na Igrzyskach, to na pewno starałabym się ją wykorzystać.
Na co będzie stać naszą reprezentacje podczas sierpniowego turnieju?
Miejmy nadzieję, że na medal. Rywalizacja będzie bardzo zacięta, ale trener Dujszebajew jest świetnym szkoleniowcem i na pewno będzie miał rozpisane wiele wariantów pod poszczególnych przeciwników. Oby forma dopisała chłopakom, wtedy powinno być nieźle.