„Biało-czerwoni” regularnie startowali na IO w latach 1972-1980. Największy sukces osiągnęli w Montrealu, gdy wywalczyli brązowe medale. Później awansowali na turniej do Los Angeles, ale z powodu bojkotu nie mogli tam zagrać. Przez kolejne lata polscy szczypiorniści nie nawiązali do tamtych osiągnięć. Przełom nastąpił dopiero w połowie poprzedniej dekady wraz z objęciem funkcji trenera przez Bogdana Wentę.
Najpierw przyszedł sukces w 2007 roku. W Niemczech Polacy niespodziewanie doszli aż do finału, gdzie dopiero uznali wyższość gospodarzy (24-29). Do drużyny gwiazd turnieju wybrano Marcina Lijewskiego i Mariusza Jurasika. Oprócz srebrnych medali, istotne było również prawo gry o Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Na dodatek gospodarzem turnieju kwalifikacyjnego został Wrocław i Hala Stulecia.
Wenta w walce o igrzyska postawił na sprawdzonych graczy. Bramki bronił Sławomir Szmal. W polu jego partnerami byli Grzegorz Tkaczyk, Karol Bielecki, Artur Siódmiak, Jurasik oraz bracia Lijewscy i Jureccy. Turniej odbywał się od piątku do niedzieli. By jechać do Pekinu, trzeba było zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc. Przeciwnikami gospodarzy były Szwecja, Islandia oraz Argentyna.
Na początek przyszedł mecz ze Szwecją. Spotkanie było bardzo wyrównane. Polacy w pierwszej części wyszli co prawda na prowadzenie 7-3, ale rywale ich dogonili. W drugiej połowie to nasi musieli gonić Skandynawów, ale ostateczny wynik to 22-22. Remis był cenny, choć nasi zawodnicy byli niepocieszeni.
Trener Wenta wiedział jednak, że sobotnia wygrana z Islandią powinna dać niemal na pewno awans. Solidarna reprezentacja z Wyspy Gejzerów okazała się łatwiejszym przeciwnikiem. Świetnie między słupkami spisywał się Szmal, a w ataku brylował zdobywca siedmiu bramek Bielecki. Rywale nie byli w stanie zrobić nam krzywdy i przegrali 28-34.
Igrzyska były już na wyciągnięcie ręki, choć należało przypieczętować awans w spotkaniu przeciwko Argentynie. Rywale z Ameryki Południowej wyraźnie przegrali swoje poprzednie mecze (27-36 z Islandią oraz 21-33 ze Szwecją). Przed grą Polaków w bezpośrednim starciu o Pekin zmierzyli się ich poprzedni przeciwnicy. Zwycięstwo Islandii 29-25 dało jej kwalifikację, jednocześnie powodując, że „Biało-czerwoni” z Argentyną musieli co najmniej zremisować. Gospodarze kontrolowali przebieg meczu, przez większość gry prowadząc różnicą 4-5 bramek. W końcówce przyszło rozprężenie, ale wynik 28-26 dał zwycięstwo w turnieju i upragniony awans.
Choć w Pekinie nie udało się zdobyć medalu (w ćwierćfinale tym razem nie udało się pokonać Islandii), to Polska potwierdziła swoje miejsce w czołówce światowych reprezentacji. „Biało-czerwonych” zabrakło w Londynie, na szczęście igrzyska w Rio de Janeiro odbędą się znów z ich udziałem.