Golf wraca do olimpijskiej rodziny po 112 latach. Już teraz wiemy, że wielu czołowych zawodników nie wystartuje w Rio. Już wcześniej wycofali się światowy numer 1 Australijczyk Jason Day, Irlandczyk Shane Lowry, doświadczony zawodnik z Fidżi Vijay Singh, reprezentant RPA Louis Oosthuizen oraz pochodzący z Irlandii Północnej Rory McIlroy. Wszyscy swoją przyszłą absencję tłumaczyli właśnie strachem przed wspomnianym wirusem. Pod koniec czerwca ze startu zrezygnowała pierwsza golfistka – Lee-Anne Pace z Republiki Południowej Afryki.
Epidemia wirusa Zika wybuchła w Brazylii już w 2015 roku. Od tamtej pory zarażonych zostało nią ponad milion osób. Najbardziej zagraża kobietom w początkowym stadium ciąży, powodując nieprawidłowy rozwój płodu. Jest też niebezpieczny dla pozostałych, choć część lekarzy przestrzega przed paniką.
W kontekście olimpijskiej rywalizacji w golfie ciekawą myśl rzucił Adrian Meronk. Medalista mistrzostw Polski uważa, że igrzyska nie są w stanie osiągnąć wyższej rangi niż najważniejsze turnieje zawodowe i wielu golfistów traktuje wirus Zika jako dobrą wymówkę, by nie jechać do Rio. Zawody cyklu PGA Tour to olbrzymie pieniądze, których nie można zarobić na olimpiadzie.
Na szczęście docierają też informacje o chęci walki o medale olimpijskie. Kilka dni temu Anglik Danny Willett – zwycięzca tegorocznego turnieju Wielkiego Szlema The Masters Tournament w USA – zadeklarował swój udział w igrzyskach.
W turnieju olimpijskiego weźmie 60 zawodniczek i 60 zawodników wyłonionych na podstawie Official World Golf Ranking. Spośród zainteresowanych startem najwyżej są obecnie Jordan Spieth (USA, 2.), Dustin Johnson (USA, 3.) i Henrik Stenson (Szwecja, 5.) oraz Lydia Ko (Nowa Zelandia, 1.), Brooke Henderson (Kanada, 2.) i Inbee Park (Korea Południowa, 3.).