Trener Sebastian Pawlik posłał do boju sprawdzoną szóstkę – Łukasz Kozub, Bartosz Kwolek, Norbert Huber, Jakub Ziobrowski, Tomasz Fornal i Jakub Kochanowski. Na libero grał Mateusz Masłowski.
Słoweńcy przegrali wszystkie poprzednie mecze na turnieju. Ugrali jednego seta z Niemcami, do zera ulegli Bułgarii oraz Ukrainie.
Pierwsza partia wtorkowego spotkania od początku toczyła się pod dyktando Polaków. Nasi bardzo dobrze spisywali się na zagrywce i w bloku. Po jednej z akcji pod siatką Kochanowskiego prowadziliśmy już 10-4. Kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, nie popełniając przy tym błędów własnych. As Kwolka dał piłkę setową. Prezent sprawili rywale, którzy zepsuli zagrywkę.
Drugi set nie zwiastował problemów. „Biało-czerwoni” wygrywali 8-4, ale po zmianach w naszym zespole Słoweńcy doprowadzili do remisu. W podopiecznych Samo Miklavca wstąpiły nowe siły. Akcja Urosa Planinsicia dała im prowadzenie 19-17. Polacy zerwali się odrabiania strat. W pewnym momencie było nawet po 23, jednak końcówka należała do rywali.
Trzecia i czwarta odsłona gry miały podobny przebieg. Polacy dobrze rozpoczynali, ale Słoweńcy w środkowej części setów wychodzili na prowadzenie. Zawodnicy trenera Pawlika dopiero wówczas przestali popełniać błędy, znakomicie funkcjonował blok, a na zagrywce szalał Kwolek. Następnie udało się utrzymać kilka punktów przewagi, co pozwoliła naszej ekipie zakończyć mecz po 95 minutach.
Ostatni mecz w środę Polacy zagrają z Bułgarią.