O awans do Sydney walczyła drużyna w składzie: Paweł Zagumny, Andrzej Stelmach, Dawid Murek, Sebastian Świderski, Marcin Nowak, Piotr Gruszka, Jarosław Stancelewski, Marcin Prus, Robert Szczerbaniuk, Przemysław Michalczyk i Rafał Musielak. Sześciu z nich pod wodzą Mazura w 1997 roku w Bahrajnie zdobyło złote medale mistrzostw świata juniorów. Po debiucie w LŚ popularność reprezentacji szła w górę. Brakowało spektakularnych wyników (absencja na ME 1999), ale kolejny awans na igrzysk miał być potwierdzeniem wyboru prawidłowej drogi.
Od 3 do 9 stycznia 2000 roku w katowickim Spodku sześć drużyn walczyło o olimpijskie paszporty. Polska rywalizowała z Jugosławią, Bułgarią, Holandią, Łotwa oraz Czechami. Turniej rozpoczęliśmy od męczarni z Łotyszami. Wygrana 3-2 nie przekonywała. Kolejnym rywalem była Bułgaria i gospodarze przegrali 1-3. Na domiar złego kontuzji nabawił się Marcin Nowak. Nadzieje odżyły po zwycięstwie 3-1 z Czechami. Pozostały dwa spotkania, które koniecznie trzeba było wygrać.
Najpierw na drodze stanęła reprezentacja Holandii, mistrz olimpijski z Atlanty, mający w swym składzie gwiazdy światowej siatkówki jak Peter Blange czy Bas van de Goor. “Pomarańczowi” w Katowicach nie grali jednak dobrze, wcześniej wyraźnie ulegli Jugosławii. Przeciw Polsce wygrali pierwszego seta, ale później to gracze Ireneusza Mazura byli lepsi, triumfując kolejno do 19, 20 i 18. Awans do finału rozstrzygnąć miał mecz z Jugosławią, która miała już w dorobku medale najważniejszych imprez. Pierwsze dwa sety padły łupem rywali (25-19 i 25-20). W trzecim “Biało-czerwoni” 25-18. Przełomowa okazała się partia czwarta. Na wiele lat zapadła ona w pamięć kibicom reprezentacji. Gospodarze prowadzili już 23-17 i byli o krok od doprowadzenia do tie-breaku. Wtedy przyszło załamanie. Z Andriją Gericiem na zagrywce Jugosławia pokazała prawdziwy lwi pazur. Polacy roztrwonili przewagę, a rywale szli naprzód z całą mocą. Wygrali 27-25 i awansowali do finału. Tam nie dali szans Bułgarii (3-0) i pojechali do Sydney.
W Australii Jugosławia zdobyła złoto, a nazwiska Gericia, braci Grbiciów, Miljkovicia, Mijicia czy Vujevicia zapisały się w historii dyscypliny. Polska na olimpijski występ musiała poczekać do Aten.