Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w tenisie stołowym zostaną rozdane cztery komplety medali. Rozegrany zostanie turniej singlistek i singlistów, a także zawody drużynowe kobiet i mężczyzn. Kwalifikację w grze pojedynczej można było zdobyć poprzez igrzyska: europejskie (1 miejsce), panamerykańskie (1 miejsce), afrykańskie (4 miejsca), a także kontynentalne turnieje kwalifikacyjne. Najwięcej biletów do Rio rozdano w rozgrywkach azjatyckich (11) i europejskich (10). Afryce przydzielono 2 miejsca, Oceanii 3, Ameryce Łacińskiej 5, a Ameryce Północnej 3 miejsca dla mężczyzn i 2 dla kobiet. Brazylia jako gospodarz ma zapewniony komplet kwalifikacji z góry. Wszystkie turnieje eliminacyjne zostały już rozegrane. Ten europejski początkowo miał się odbyć od 6 do 10 kwietnia w Stambule, ale ze względu na ataki terrorystyczne przeniesiono go do Halmstad, gdzie rozegrano go od 12 do 16 kwietnia. W Szwecji reprezentowali nas Jakub Dyjas, Wang Zeng Yi, Daniel Górak, Natalia Partyka, Katarzyna Grzybowska i Li Qian. Tylko tej ostatniej udało się bezpośrednio zakwalifikować na igrzyska, choć trzeba przyznać, że Górakowi i Grzybowskiej do uzyskania paszportu olimpijskiego zabrakło niewiele. W tej chwili jedyna droga do Rio prowadzi przez ranking ITTF, który zostanie opublikowany w maju. 22 najwyżej sklasyfikowane zawodniczki i zawodnicy, którzy nie zdobyli kwalifikacji wcześniej, zostaną nagrodzeni olimpijską nominacją. W turnieju olimpijskim w grze pojedynczej udział weźmie również dwóch członków zespołu, który wywalczył awans drużynowy.
Warte zapamiętania jest to, że żaden kraj w singlu nie może wystawić więcej niż dwóch zawodników. Jest to, o tyle ważne, że jest to dyscyplina zdominowana przez Chińczyków. W pierwszej dziesiątce kwietniowego rankingu ITTF, zarówno u pań jak i panów znajduje się po pięciu przedstawicieli Państwa Środka.
System kwalifikacji do turnieju drużynowego jest o wiele prostszy niż w przypadku singli. Poza Brazylią awans uzyskają mistrzowie wszystkich kontynentów, a po za nimi dziewięć najwyżej sklasyfikowanych zespołów z rankingu światowego. Z wyliczeń trenerów i działaczy Polskiego Związku Tenis Stołowego wynikało, że zarówno kobieca jak i męska drużyna przed ITTF World Tour Warsaw Polish Open zajmowała 11. miejsce w rankingu, a żeby zagrać na igrzyskach trzeba było być w czołowej dwunastce. W dużo bardziej komfortowej sytuacji byli panowie, którym nie groził spadek na trzynaste miejsce. U pań natomiast wszystko wyjaśniło się dopiero w Warszawie. Dzięki świetnemu występowi Katarzyny Grzybowskiej, która dotarła do 1/8 finału, a po drodze pokonała między innymi 18 w rankingu światowym Shan Xiaona, nasze zawodniczki mogą być niemal pewne olimpijskich kwalifikacji. Po zawodach szczęścia nie krył Dyrektor Sportowy Polskiego Związku Tenisa Stołowego, a zarazem były trener reprezentacji Polski Stefan Dryszel. – Przed tymi zawodami wiedzieliśmy, że mamy małą przewagę nad Austriaczkami i Ukrainkami w rankingu światowym. Taka była sytuacja po kwalifikacjach w Halmstad – według naszych obliczeń, ale też potwierdzona przez jednego z przedstawicieli ITTF zajmującego się rankingiem. Kasia Grzybowska była na pograniczu zdobycia kwalifikacji do turnieju indywidualnego w Rio, dlatego nie mogliśmy sobie pozwolić, aby nie zagrała w zawodach głównych singla na Torwarze. Gdyby Kasia nie grała w turnieju głównym, moglibyśmy stracić miejsce w Rio, a to wiązałoby się z brakiem dwóch singlistek i przez to nie mielibyśmy też drużyny na igrzyskach. Ważne było, aby Katarzyna Grzybowska i Natalia Partyka przeszły pierwszą rundę. To był warunek zdobycia kwalifikacji. Ten główny cel osiągnęliśmy – powiedział zaraz po ITTF World Tour Warsaw Polish Open. Natomiast niewątpliwie największą przegraną Warszawskiego turnieju jest Natalia Partyka. – Kasia Grzybowska wyprzedzi mnie w majowym notowaniu rankingu światowego. Chciałam zagrać singla w Rio, jeszcze 2 miesiące temu byłam w bardzo dobrej sytuacji, ale sama to wszystko popsułam. Tak się poukładało, to tylko moja wina. Ale jest drużynówka i w niej będę walczyła o jak najlepszy wynik w Brazylii. To będą moje 3 Igrzyska Olimpijskie i 5 Paraolimpijskie – powiedziała zawodniczka KTS SPAR- Zamek Tarnobrzeg.
O ile u pań sytuacja wydaje się przejrzysta, to u mężczyzn musimy czekać na publikację majowego rankingu abyśmy ostatecznie poznali dwóch zawodników, którzy będą reprezentowali nas w singlu. Wydaję się, że w zdecydowanie najlepszej sytuacji jest Jakub Dyjas – 44 miejsce w kwietniowym notowaniu ITTF, który jednak nie wystąpił na Torwarze, gdyż jego zespół Liebherr Ochsenhausen 24 kwietnia grał rewanżowe spotkanie półfinałowe Bundesligi. Pomimo starań ze strony Polskiego Związku Tenisa Stołowego, klub Polaka nie zgodził się aby ten wystąpił w ostatnim turnieju, w którym mógł zdobyć punkty do rankingu. Rywalizacja jednak powinna rozstrzygnąć się między Wang Zeng Yi – 49 miejsce w kwietniowym notowaniu ITTF a Danielem Górakiem, który był 65, ale w Halmstad odniósł kilka wartościowych zwycięstw.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy wobec tego stwierdzić, że nasi pingpongiści wystąpią we wszystkich konkurencjach w Rio de Janeiro, co jest niewątpliwym sukcesem całego środowiska. Czy wobec tego możemy liczyć na pierwszy olimpijski medal w tenisie stołowym? Niestety trzeba sobie szczerze odpowiedzieć, że szanse są na to raczej nikłe, a ewentualny medal należałoby rozważać w kategoriach sensacji. Oczywiście naszych reprezentantów stać na dobry występ, szczególnie Li Qian, ale podium pozostaje raczej w sferze marzeń.