Nasi jedynacy w tej fazie turnieju walczyli dzielnie. Szczególnie w pierwszym secie nie ustępowali naprawdę dobremu mikstowi z Malezji Goh Liu Ying i Chan Peng Soon.
– Zapłaciliśmy fizyczną cenę za poprzednie pojedynki – mówili w wywiadzie dla TVP nasi reprezentanci. – Szkoda, że akurat w naszej konkurencji organizatorzy nie przewidzieli jednego dnia przerwy.
– Nie wzięli pod uwagę, że w turnieju może występować czterdziestolatek – żartował ze swojego wieku Robert Mateusiak.
Dla niego były to piąte igrzyska. Znów otarł się o strefę medalową, ale wydaje się, że krążek bliższy był cztery lata temu w Londynie, gdzie nasz mikst przegrał dość nieszczęśliwie. Dla naszych badmintonistów należy się jednak wielki szacunek, bo to trzecie IO z rzędu, w których ta, niszowa nie ma co ukrywać, w Polsce dyscyplina sportu miała swoich przedstawicieli w najlepszej ósemce turnieju.